Kult Bożego Miłosierdzia

UCZYNKI MIŁOSIERDZIA

Uczynki miłosierdzia względem duszy


Grzesznych upominać

Upominanie grzeszących jest bardzo jasno i wyraźnie sformułowane w Piśmie Świętym. Jezus mówi: „Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi!” (Mt 18,15).

Zalecenie Pana Jezusa nie pozostawia wątpliwości: trzeba upominać, bo jesteśmy wzajemnie związani ze sobą, a grzech jednego szkodzi innym. Współczesna kultura z wielu powodów kwestionuje upominanie grzeszących. Mówi się, że to brak szacunku dla wolności, a zwrócenie komuś uwagi to niemalże zamach na jego autonomię. Upomnienie jest tolerowane jedynie wtedy, gdy ktoś wprost szkodzi innym. Ale jeśli uznamy, że szkodzi tylko sobie, to reakcje bywają rożne i często sie słyszy: „Jest dorosły; wie co, robi; jego sprawa”. Nie dajmy sobie wmówić, że przestrzeganie kogoś, gdy schodzi na złą drogę, jest naruszeniem jego prawa do wyboru. Wolność jednostki rozumiana jako prawo do robienia wszystkiego jest dziś traktowana jako wartość absolutna. Ale wolność nie jest wcale absolutem. Upominanie nie narusza niczyjej wolności, przeciwnie – jest apelem do sumienia. Wezwaniem wolności, aby służyła dobru, a nie złu.

Nieumiejętnych pouczać

Pan Jezus rzekł: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody… Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 19–20). Zadanie to nie tyczy się tylko osób duchownych i konsekrowanych, ale całego ludu Bożego. Św. Paweł mówi: „Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra, i ponieważ wszyscy stanowimy w Chrystusie jedno ciało, żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem” (1 Kor 12,7.25). Każdy z nas w jakimś wymiarze swojej egzystencji potrzebuje pouczenia, bo jest nieumiejętny, bo nie potrafi postępować według Bożego zamysłu. Potrzebuje nade wszystko łaski Boga, która go oświeci, umocni, a On z kolei posługuje się innymi ludźmi, by tę łaskę objawiali bliźnim. Dlatego nawzajem dla siebie możemy być nauczycielami, dzieląc się światłem wiary otrzymanym od Boga. Szczególnie żyzną przestrzenią do realizacji tego uczynku miłosierdzia jest rodzina. To dziadkowie i rodzice uczą dzieci głównych prawd wiary oraz podstawowych praktyk religijnych: znaku krzyża i tak nieodzownych modlitw. Swoim przykładem tworzą klimat rodzący w innych pragnienie rozwijania się i zdobywania mądrości. Słowa pouczenia powinniśmy kierować nie tylko do chrześcijan w ramach naszej wspólnoty ale także do tych ludzi, którzy nigdy jeszcze nie słyszeli Dobrej Nowiny. Tym samym dotykamy tutaj misyjnej roli Kościoła pragnącego zbawienia każdej duszy.

Wątpiącym dobrze radzić

Zwątpienie to utrata nadziei i pogrążenie się w chaosie własnych myśli czy uczuć. Jest to stan niebezpieczny bo ciężko jest żyć, bez wsparcia i porad, samemu nie widząc sensu. Ważne jest by innym radzić mądrze tak, jakbyśmy radzili sami sobie ale często bywa tak, że ludzka mądrość nie wystarcza. Człowiek nie potrafi dać konkretnej odpowiedzi na trudne pytania. Sięgajmy zatem po Ewangelię: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”(Mt 14, 31) pyta Jezus, gdy Piotr zaczął tonąć, bo zwątpił i zamiast wpatrywać się wprost w Pana, ufać Mu, zaczął patrzeć na rozszalałe fale. I my nieraz w życiu przeżywamy sytuacje, gdy piętrzące się trudności, bolesne wydarzenia przykuwają całą naszą uwagę, tak, że zapominamy o żywej obecności Jezusa, o Jego mocy, która może nas przeprowadzić po wzburzonych falach życia. Jezus wyraźnie mówi do Piotra, że jego zwątpienie wynika z małej wiary. O dobrą radę powinniśmy się również zwracać do Ducha Świętego, który zwany jest „Pocieszycielem” i umacnia nas swoimi darami. O Nim Jezus uczył, że gdy przyjdzie, „doprowadzi nas do całej prawdy” (J 16, 13). Również Maryja jawi się nam jako Ta, który nigdy nie zwątpiła: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1, 45). Trzeba, byśmy się do Niej uciekali w naszych zwątpieniach, gdyż Ona pomoże nam je przezwyciężyć i umocnić naszą wiarę.Wątpliwości są częścią życia i nie chodzi o to, by ich w ogóle nie było ale, by je przeżyć, tak, by poprowadziły nas do głębszej i mocniejszej wiary.

Strapionych pocieszać

Codziennośćdostarcza nam wiele zmartwień a jedynym antidotum na nie jest pocieszenie. Jak powinno wyglądać chrześcijańskie pocieszenie? Przede wszystkim nie opiera się ono na kunszcie słowa, ale na bliskości. Warto przywołać tu jako przykłady - sytuację z Ogrójca oraz obecność Maryi na drodze krzyżowej. Chrystus w Ogrójcu, tak bardzo ludzki w swoim lęku, pozwolił, aby Go pocieszał anioł. Na drodze krzyżowej Pan przyjął pociechę, którą dała Mu obecność Matki. Od niej doświadczył czegoś więcej niż tylko współczucia ale i współcierpienia. To pokazuje nam ze nie słowa są ważne, ale przekonanie osoby pocieszanej, że nie jest nam obojętne to, co przeżywa. Będąc razem w trudnej sytuacji i milcząc, można więcej dać bo siła pociechy leży w bliskości. Pocieszać strapionych – to znaczy pokazać komuś: „Nie jesteś mi obojętny”. To już bardzo dużo i czasami wystarczy, aby umocnić i odbudować nadzieję w człowieku strapionym.Pamiętajmy, ze Jezus nie zostawia nas samymi na drodze życia, które często przybiera kształt krzyża. Zapewnia, że ciągle jest z nami, zapraszając do pogłębionej więzi z Nim: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). a także zsyła nam Pocieszyciela

Krzywdy cierpliwie znosić

Wśród uczynków miłosierdzia ten wydaje się być nie tylko trudny ale i absurdalny bo przecież taka postawa może bardzo łatwo rozsierdzić i rozzuchwalić krzywdziciela. Zdaje się, że to on stawia na swoim i zwycięża. Naturalnym odruchem pokrzywdzonego jest bunt i odwet a cierpliwość może być brana za bezsilność i lęk przed agresorem. Ale my Chrześcijanie musimy wybierać drogę, wskazaną przez Pana Jezusa Miłujcienieprzyjaciółwaszychi módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5, 44) orazśw. Pawła: „Zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12, 21). Wzorem miłosierdzia jest postawa samego Jezusa, który wielką cierpliwością przyjmował los jaki zgotowali Mu Jego wrogowie. Nie tylko mówił o braniu krzyża, o przebaczeniu winowajcom, ale konsekwentnie tak postępował. Również przykład wielu męczenników, a więc tych, którzy cierpliwie znosili krzywdy im wyrządzane w imię wierności Chrystusowi, pokazuje, że prawdziwe zwycięstwo należy do tych, którzy przebaczają i cierpliwie znoszą upokorzenia i klęsk. Zło można zwyciężyć naprawdę tylko wtedy, kiedy nie zakiełkuje ono w naszym sercu. Dlatego Trzeba się modlić o ducha przebaczenia i cierpliwości, gdyż człowiek sam z siebie nie udźwignie tak wielkiego zadania. Zostawmy Bogu trudne sytuacje i rozliczenia. Pamiętajmy o tym, że On sam ujmie się za osobami krzywdzonymi, tak jak ujął się za swoim Synem Jezusem.

Urazy chętnie darować

Wezwanie to, jest całkowitym przeciwieństwem starotestamentowego „oko za oko, ząb za ząb”. Chęć zemsty i odwetu jest siłą napędową działań wielu z nas. Nie jest łatwo przebaczać i zapominać bo poczucie sprawiedliwości mówi nam, że każde zło powinno być ukarane. Kościół wzywa do rzeczy trudnej - darować. Co więcej – to darowanie nie może być wymuszone, opieszałe ale ma być czynione chętne. Dlaczego? Skąd ten pospiech? Ważne jest by nie dopuścić, aby doznana krzywda stała się powodem rozgoryczenia i smutku duszy. Ten uczynek miłosierdzia jest nam wszystkim bardzo potrzebny: zarówno tym, których mogą urazić inni, jak i tym, którzy potrafią sprawić przykrość bliźniemu. Z umiejętnością darowania uraz, podobnie jak z umiejętnością przebaczania winowajcom, żyje się naprawdę łatwiej. Wzorem jest dla nas sam Chrystus, który nie chował uraz do nikogo: „Ojcze przebacz im bo nie wiedza co czynią” (Łk 23, 34). Jego miłość była silniejsza od poczucia krzywdy. Współczesny świat potrzebuje świadków Chrystusa, tych, którzy żyją Jego nauką, ludzi o wielkim sercu, gotowych przebaczać nie tylko: „..siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”(Mt 18,21-35).Zawierzając się Bogu, ufajmy również Jego sprawiedliwości, nawet mając poczucie, ze to kłóci się z naszym, ludzkim jej pojmowaniem.

Modlić się za żywych i umarłych

Święta Faustyna Kowalska mówiła, iż są trzy sposoby okazywania miłosierdzia bliźniemu: czynem, słowem i modlitwą. Pierwsze dwa uczynki wynikają z bezpośredniego działania człowiek. Natomiast trzeci to działanie powierzone Panu Bogu. Wiele dobrego możemy uczynić naszym bliźnim, ale Pan Bóg może nieporównywanie więcej niż my. Dlatego potrzeba nam modlitwy wstawienniczej, która przynosi pomoc w sytuacjach trudnych, po ludzku często beznadziejnych. Jest ona nie tyle szukaniem rozwiązań w oparciu o ludzkie możliwości ale prośbą skierowaną do Boga, aby objawił swoją moc wobec ludzkiej słabości. Modląc się, powtarzamy za psalmistą: „W Twoich rękach są moje losy”. (Ps 31, 16).Modlitwa przebłagania jest również formą pomocy: ratowaniem ducha zagrożonego przez grzech. To skuteczny sposób, aby przeciwstawić się złu w świecie oraz neutralizować jego wpływ. Poprzez nasze modlitewne wsparcie możemy nie tylko przynieść pomoc i ulgę sobie oraz żyjącym bliźnim, ale nawet niejednokrotnie uchronić przed ostatecznym potępieniem dusze czyśćcowe, gdyż „Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,26-38). Powierzając naszych bliźnich żyjących i zmarłych Bogu, możemy czuć się bezpieczni bo są w dobrych rękach Ojca, który czuwa nad losem każdego z nas i świata całego.


Uczynki względem ciała


Głodnych nakarmić

Powinność wypełniania uczynków względem ciała odnajdujemy na kartach Pisma Świętego, które nakazuje przede wszystkim zaopatrywać bliźniego potrzebującego w pożywienie, ubranie i mieszkanie. Święty Paweł w liście do Koryntian tak mówi: „Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość(2Kor 8,14).Ludzie w każdym pokoleniu odczuwali głód. Pojawiał się on w ich życiu z różnych powodów począwszy od nieurodzaju, aż do błędnego postępowania i lekkomyślnego gospodarowania zasobami materialnymi tego świata. Naszym chrześcijańskim obowiązkiem jest niesienie skutecznej pomocy wszystkim odczuwającym niedostatek pożywienia i to bez względu na przyczyny. Gdybyśmy mieli wątpliwości, przypomnijmy sobie słowa Jezusa, który mówi: „Byłem głodny, a daliście mi jeść” (25,35). Głodnemu należy pomóc zaspokoić głód, aby ratować jego życie. Dzięki naszej pomocy powinien mieć okazję i ochotę wstąpienie na lepszą ścieżkę życia, która wyprowadziłaby go z nędzy i upodlenia.

Spragnionych napoić

Woda od wieków traktowana była z szacunkiem jako źródło życia, dar od Boga. Napojenie spragnionego było równoznaczne z ochroną jego życia, a nawet ocaleniem od śmierci. Zaspokajanie naszych codziennych fizycznych potrzeb – nawodnienia organizmu, obmycia i odświeżenia ciała jest bardzo ważne, ale każdy chrześcijanin powinien pamiętać, że ma jeszcze jedno pragnienie, które czeka by je ugasić. To głębokie pragnie Boga. Psalmista woła: „Boże! . . moja dusza pragnie Ciebie” (Ps 63). Jezus, spotykając Samarytankę przy studni w upalny dzień, prosi ją o podanie mu wody, a następnie sprowadza rozmowę na temat „wody żywej”. Na gruncie pragnienia dochodzi do poważnej konwersacji człowieka z Bogiem bo Chrystus chce poznać pragnienia serca i duszy każdego z nas. Pyta bardzo zdecydowanie „czego pragniesz? jednocześnie zapraszając wszystkich do studni niewyczerpanej miłości i Bożego miłosierdzia. Jezus też uczy nas co mamy czynić – prosić o „wodę życia” - jedyną gaszącą pragnienia. Dlatego wychodząc naprzeciw potrzebie fizycznej, jako chrześcijanie nie możemy lekceważyć ani zaniedbywać potrzeb duchowych ludzi, którym niesiemy pomoc.

Nagich przyodziać

Odzież to, po pożywieniu jedno z ważniejszych dóbr jakie są niezbędne człowiekowi. Noszenie z przymusu odzieży zużytej, starej jest oznaką ubóstwa i wiąże się z przeżywaniem odrzucenia oraz wstydu. Dlatego bardzo ważne jest zaspokojenie tej oczywistej potrzeby ludzkiej jaką jest ubiór. Na sądzie ostatecznym, będzie brane pod uwagę to, czy pomogliśmy ludziom, którzy byli bez właściwego odzienia, bądź też tak biedni, że prawie nadzy. „Bo byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25, 36). Nagość jest postrzegana nie inaczej niż w połączeniu z upokorzeniem. Odzienie przed nim chroni i zabezpiecza godność człowieka. W kontekście takiego podejścia należy umiejscowić dramatyczną scenę odarcia Jezusa z szat przed ukrzyżowaniem. W godzinie swojej śmierci bezbronny Jezus doświadczył skutków braku odzienia. Wystawiony na widok publiczny, tym bardziej stał się celem wyzwisk, obelg i szyderstwa. Tak więc, ten kto dba by bliźni miał odzienie, nie tylko chroni go przed zimnem i chorobą ale troszczy się o jego morale, strzeże go przed pohańbieniem i poniżeniem oraz zapobiega zgorszeniu.

Podróżnych w dom przyjąć

Udzielanie gościny to zachowanie, które zawsze buduje oraz wzmacnia solidarność i jedność między ludźmi. Otworzyć drzwi swego domu człowiekowi potrzebującemu, to otworzyć mu swoje serce, dostrzec jego problemy i spróbować im zaradzić. Nie musi to być wędrowiec ani przybysz z daleka ale każdy kto zapuka do naszych drzwi. Może to być sąsiad, znajomy, człowiek będąc w trudnej sytuacji, szukający i oczekujący od nas wsparcia, Czasem mogą to nawet być nasi rodzice lub krewni, którzy nie umieją już sami egzystować i potrzebują pomocy w zwykłych ludzkich sprawach. Często wystarczy dobre słowo, rada, pocieszenia, wysłuchanie. Nie bójmy się – otwórzmy serce a ono wskaże nam właściwy sposób przyjęcia bliźniego. Pełniąc ten uczynek miłosierdzia pamiętajmy, że wraz z przyjęciem drugiego człowieka przychodzi Boże błogosławieństwo: „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał" (Mt 10,40). Każda bezinteresowna pomoc jest bardzo cenna i ważna w oczach Bożych.

Więźniów pocieszać

W Starym Testamencie prorok Izajasz napisał: „Posłał mnie Pan, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiedział wyzwolenie jeńcom i więźniom wolność” (Iż 61,1), by „rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać”(Iz 58,6). Skazańcy, osadzeni w więzieniach to ludzie o, których i nie wolno nam zapomnieć. Szczególnie o tych niesprawiedliwie tam przebywających. Trzeba upominać się o ich wolność i dobre imię. To nasza powinność. Zaś wobec słusznie odbywających karę zobowiązani jesteśmy do postawy miłosiernej, modlitewnej i służenia pomocą, aby dać im nadzieje na lepsze jutro. Trzeba utwierdzić ich w tym, że po odbyciu zasłużonej kary, nie są przegrani ani napiętnowani ale maja szanse na dobre życie i powrót do normalności. Wprawdzie niektórzy skazani są całkowicie obojętni na ludzkie odruchy dobroci, lecz nie można pozwolić, aby tacy ludzie zagubili się całkowicie. Nie wolno spisywać ich na straty. Oni także mają jeszcze szansę by wrócić, do życia w rodzinie, do pracy, do Kościoła, zresocjalizować się i stać się częścią społeczeństwa.

Chorych nawiedzać

Mędrzec Syrach pouczał: „Nie ociągaj się z odwiedzeniem chorego człowieka, albowiem za to będą cię miłować” (Syr 7,35). Niewątpliwie każde odwiedziny chorego przynoszą mu ulgę i jest to bardzo ważne. Doświadcza on wtedy naszej troski i zainteresowania. Pokazujemy, że jego osamotnienie i cierpienie nie jest nam obce, a w tym trudnym momencie chcemy być z nim i pomagać mu w dźwiganiu jarzma choroby.Do nawiedzenia chorego jesteśmy zobowiązani w każdym czasie i sytuacji. Nie możemy usprawiedliwiać się obowiązkami zawodowymi czy prywatnymi. Nakaz uczynków miłosiernych co do ciała obwiązuje wobec wszystkich chorych, nie ważne czy są nimi krewni, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi. Każdy z nas jako chrześcijanin powinien służyć innym zgodnie zasadą z Ewangelii wg św. Mateusza: „Wszystko więc, co chcielibyście, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Tego bowiem wymaga Prawo i Prorocy” (Mt 7, 12).Spójrzmy też na Pana Jezusa, który spotykał wielu chorych i zawsze przywracał im zdrowie. Dzięki tym ludziom będącym w potrzebie Chrystus objawiał swoją Mesjańska tożsamość oraz Boską moc.

Umarłych pogrzebać

W każdej kulturze okazywanie poważania zmarłym stanowi przedłużenie szacunku do żyjących i świadczy o wierze w życie po śmierci. Dla nas chrześcijan prawda ta ma szczególne znaczenie. Pomimo grzeszności i ułomności ciała ludzkiego pamiętamy o tym, o czym naucza nas św. Paweł Apostoł: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do siebie samych?”(Kor 6,19). Także dzięki sakramentom świętym, takim jak Chrzest, Bierzmowanie, Eucharystia, godność ciała ludzkiego zyskuje nową wartość. Na kartach Ewangelii niejednokrotnie znajdziemy treści opisujące grzebanie zmarłych. Szczególnie wymowny jest opis tego jak nabożnie traktowano ciało Pana Jezusa po zdjęciu z krzyża oraz jakie obowiązki miały dopełnić kobiety, które udały się z wonnościami do grobu. Nie bez znaczenia jest miejsce spoczynku umarłych. Przecież nie chowamy ich byle gdzie ale w wyznaczonych do tego miejscach, które z powagą i nabożnie odwiedzamy. Również obrzędy pogrzebowe traktujemy jako jedne z najważniejszych chrześcijańskich obowiązków.